Kasper Miaskowski
Na śklenicę malowaną
Popiół śkło, choć je farby malują,
Gdy sztuki w hucie nim wyprawują:
A nie tak, kiedy pieniste konie
Spuszczając z góry słońce, niż tonie
(Jeśli żegnając pogodnym okiem,
Zboczy się z wilgim pozad obłokiem),
Różnych barw tęcze światu wyprawi;
Jako rzemieślnik tak śkło postawi,
Zielonym, złotym i szafirowym
Pędzlem i kształtem pozorne nowym.
Ale cóż potem? Śklenica snadnie,
Niż się napijesz, z rąk ci wypadnie:
A on spaniały kryształ w perzyny
Poszedł, ostatek dym niesie siny.
Popiół śkło; ale i popiół człowiek,
Choćby rozciągnął jak Feniks kto wiek:
Bo i z słonecznych ten ptak promieni
Z popiołu wstaje, w popiół się mieni.
Lecz co arabskie wspominam dziwy?
Przyjdzie dzień, kiedy i świat szedziwy
Walnym płomieniem jak słoma spłonie,
Niż wieczny siędzie Sędzia na tronie.