1,2K
Obarczony starości i chrustu brzemieniem,
Drwal ubogi stękając wlókł się do swej chaty.
Ustał wreszcie od trudu i z gorzkiem westchnieniem,
Ciężar z ramion zrzuciwszy, narzekać zaczyna:
«Kiedyż za swą niedolę doczekam zapłaty?
Kiedyż biedy ostatnia nadejdzie godzina?
Jak długo żyję na świecie,
Jeszczem nie zaznał nic, okrom zgryzoty:
La Fontaine
DRWAL I ŚMIERĆ
Drwal ubogi stękając wlókł się do swej chaty.
Ustał wreszcie od trudu i z gorzkiem westchnieniem,
Ciężar z ramion zrzuciwszy, narzekać zaczyna:
«Kiedyż za swą niedolę doczekam zapłaty?
Kiedyż biedy ostatnia nadejdzie godzina?
Jak długo żyję na świecie,
Jeszczem nie zaznał nic, okrom zgryzoty:
Zamało chleba, zawiele roboty;
To żona chora, to wierzyciel gniecie,
To grad, to pożar, lub oboje razem,
Gnębią podatki, czynsze, kwaterunek…»
Zapłakał; i znękany swych nieszczęść obrazem,
Śmierci wzywa na ratunek.
Śmierć, posłuszna, nadchodzi. «Czego chcesz, człowiecze?
— Ot… zmęczyłem się troszkę, drwal zmięszany rzecze,
I chrustu dźwignąć nie mogę…
Pomóż, jeżeli łaska, bo mi pilno w drogę.»