CZŁOWIEK I DWA OSŁY

by Katarzyna Jerzykowska

La Fontaine

CZŁOWIEK I DWA OSŁY

Przez lasy, błonia, piaski, góry i wądoły,
Człowiek dwa długouche prowadził rumaki.
Jeden niósł lekkie gąbki, więc kroczył wesoły;
Drugi, na bat nie zważał i wlókł się powoli,
Bowiem dźwigał ciężkie paki,
Pełne soli.
Tak we trzech idąc, o słońca zachodzie
Nad brzegiem rzeki u brodu stanęli.

Bród był płytki; lecz Człowiek, nie żądny kąpieli,
Dosiadł Osła z gąbkami i zmierzył ku wodzie,
A Osła z ładunkiem soli
Pognał przodem. Aliści, czy to ze swawoli,
Czy z jakiej innej przyczyny,
Osioł w bok skoczył, w sam środek głębiny
Wpadł i zniknął pod wodą. Lecz nie zginął wcale:
Wszystką sól wkrótce roztopiły fale;
Więc, od ciężaru zwolniony,
Raźno łeb wychylił z wody,
I bez przeszkody
Dopłynął przeciwnej strony.
Tym zachęcony przykładem,
Osioł z gąbkami poszedł jego śladem:
Skoczył w toń, i po samą zanurzył się szyję;
Wnet pije gąbka wodę, Człek i Osioł pije:
Obadwaj mieli zadość. Lecz gąbka pęcznieje,
Chciwie połyka ciecz zdradną,
I ciążąc coraz bardziej, obu ciągnie na dno.
Już Człowiek traci ratunku nadzieję,
Oburącz za kark dzierży głupie zwierzę,
I widząc blizką śmierć, szepcze pacierze.

Wyciągnął go ktoś z wody. Kto? nie mówi powieść;
Lecz ów Człowiek zobaczył, że nie wszyscy mogą
Z równym skutkiem, jednaką postępować drogą:
Tego właśnie chciałem dowieść.

 

Może spodobają Ci się również: