Tadeusz Boy-Żeleński
Z nastrojów wiosennych
Nie masz nic milszego ponad
Sunie sznurkiem przez plantacje
W ciszy, z wolna, uroczyście —
Zielono, pachną akacje,
Słońce gzi się poprzez liście — —
Ciągnie podwójny sznureczek
Takich przemiłych owieczek.
Cieplutko, wiosna, południe,
Ławeczka, próżniactwo boskie,
Myśli rozigrane cudnie
W jakieś koziołki szelmowskie — —
Idą: duża, mniejsza, mała,
Kobiecości gama cała.
Ptaszek ćwierka gdzieś tam z góry
Swoich liryk «pierwszą serię»,
Zapoznanych serc tortury
I celibatu mizerie — —
Pod kapotką granatową
Rysuje się to i owo.
«W rytm melodii jakiejś sennej
Kołyszą się stare drzewa,
Płynie falą dech wiosenny,
W sercu puka coś, coś śpiewa» —
Starość
Ta mała mogłaby troszkę
Obciągnąć sobie pończoszkę…
Jakiś czar nieznany jeszcze
Jakieś czucia wiotkie, śliczne —
Jakieś dziwne w piersiach dreszcze
Pan i pani – teistyczne — —
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy to nie znaczy przypadkiem,
Że czas mi już zostać dziadkiem…?