1,1K
Drogą wśród, lasu, ociężałym krokiem,
Szły objuczone dwa Muły.
Jeden niósł wory z obrokiem,
Drugi z pieniędzmi szkatuły.
Dumny, że złoto dźwiga na swym grzbiecie,
Chociaż się srodze umęczył,
Nie przystałby za nic w świecie
By go kolega wyręczył.
La Fontaine
DWA MUŁY
Szły objuczone dwa Muły.
Jeden niósł wory z obrokiem,
Drugi z pieniędzmi szkatuły.
Dumny, że złoto dźwiga na swym grzbiecie,
Chociaż się srodze umęczył,
Nie przystałby za nic w świecie
By go kolega wyręczył.
Wtem, z głębi lasu, zbójców gromada
Na Muła wpada
I do pieniędzy! Muł wierzga i bryka,
Lecz wkrótce, mimo walecznej obrony,
Upadł, śmiertelnym ciosem ugodzony.
«Dla czegoż — jęknął — los ten mnie spotyka?
Takąż mych zasług nagrodę odbieram?
Ten, z worem owsa, swobodnie umyka,
A ja umieram!
— Braciszku, rzekł kolega, nieraz tak się zdarza
Tym, co wysokie piastują godności:
Gdybyś był służył, jak ja, u młynarza,
I ty dotychczas miałbyś całe kości.»